Na początku do przekłuć używano standardowo produkowanych kolczyków min.łukowatych bananów i prostych sztang. Powodowało to ogromne problemy w gojeniu włącznie z migracją (odrzucenie kolczyka przez ciało poprzez stopniowe wypchnięcie). Dopiero wprowadzenie kolczyka nazywanego surface bar pozwoliło na rozkwit tej dziedziny bodymodu.
Istnieją różne typy surface barów-różnią się one długością, kątem nachylenia ramion czy grubością pręta. Każdy z tych typów ma swoje swoiste przeznaczenie. Najczęściej używane są kolczyki o grubości 1,6mm i kątem ramion 90°.Rzadziej stosuje się te o grubości 1,2mm (najczęściej przy przekłuciach powierzchniowych na twarzy).Te z, którymi ja się spotkałam miały dosyć wysokie/długie ramiona co dyskwalifikowało je przy miejscach z niewielką ilością tkanki podskórnej.
Pragnąc posiadać surface bara musimy zdawać sobie sprawę, że tylko doświadczony i znający odpowiednią technikę kłucia piercer będzie w stanie założyć go prawidłowo. Podstawą jest dobór długości kolczyka do danego miejsca- nie może być on za długi, gdyż naturalne ruchy będą powodować nadmierne „pracowanie” kolczyka w kanale, co w ostateczności prowadzi do migracji. Przed przekłuciem miejsce musi być dokładnie zmierzone i zaznaczone- w tej technice bardzo ważna jest precyzja. Są różnorodne techniki kłucia jednak najczęściej stosowana przeze mnie i moich przyjaciół jest technika bez jakichkolwiek narzędzi ( tzw. feehand) z użyciem tylko igły (różni piercerzy preferują różne typy igieł). Metoda ta pozwala na dokładne kontrolowanie kątów oraz głębokości przekłucia. Kolczyk musi być założony dokładnie na wymierzoną odległość ,a kulki muszą przylegać do powierzchni skóry. Sposób, w jaki surface bar umiejscowiony jest w skórze prezentuje poniższa ilustracja:
Moim zdaniem prawidłowo założony surface bar (z uwzględnieniem anatomii, dobrze
technicznie wykonany) poddany podczas gojenia odpowiedniej pielęgnacji ma ogromne szanse na pełne wygojenie i utrzymanie się w ciele.
Oczywiście istnieje ryzyko migracji kolczyka- nawet wieloletnie przekłucia potrafią zrobić psikusa i się „ popsuć”. Nawet o wygojonym cacku trzeba pamiętać i zwracać uwagę, aby nie zahaczyć i nie naruszyć kanału.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz